Aleja Ducha Świętego – Zapis 360

Sen z 26.03.2022

 

Byłam w klubie. Miałam tam pracować za barem. Weszłam niby po dłuższej nieobecności i pytałam Serafinek o poszczególne sprzęty co to jest, bo leżały tam jakieś konstrukcje. A ja nie miałam pojęcia do czego to służy. Jak wnosiłam jakąś kratkę na zaplecze, to zobaczyłam poskładany materiał w kostkę na krześle. Powiedziałam do Bernatki, że ja sobie z tego uszyje sukienkę. Rozwinęłam pierwszy z góry i zaczęłam go drapować na sobie, były to piękne czerwone róże na czarnym tle, dosyć duże. Pod spodem leżał następny materiał, też róże, ale łączył więcej kolorów widziała zieleń i ogólnie był jaśniejszy. Serafinka coś tam kręciła nosem jak na mnie patrzyła i dlatego zastanawiałam się czy nie brać tego bardziej kolorowego.

Otworzyłam jakąś wielką szafę z ubraniami za krzesłem i okazało się że jestem w domu. Zabrali mi wszystkie wina.

Wyjaśnienie: Zbieram wina. Kupuje bądź dostaje perełki i później robię sobie z nimi zdjęcia. Daje opis i wrzucam do internetu na moje socjal media. Staram się robić artystyczne zdjęcia, które pokazują piękno otaczającej wino przestrzeni.  Sama nie pije, ale zawsze ktoś się znajdzie, kto korzysta z tej mojej pasji. 

Zaczęłam dosłownie aż wyć, bo tych win miałam dosyć sporo i to same wyselekcjonowane. Pytam się gdzie one są???? Ktoś powiedziała że Brat dał Serafinkom. Patrzyły na mnie, zaczęłam tłumaczyć, że to było moje i nikt nie miała prawa tego ruszać i nie ma to żadnego znaczenia że nie pije. I jakby ktoś mi powiedział, że chce, to przecież mogłabym komuś dać butelczynę.

Weszłam zapłakana do kuchni i i mówię że nawet małego tokaja i passito mi wzięli. Ale zajrzałam do szafki mojego Partnera w której trzyma whisky, absynty i wódkę i jednak te maluchy były. Wyciągnęłam je, ktoś je owinął folią spożywczą.

Stwierdziłam że nie odpuszczę i że jedziemy po wina do domu Serafinek. Zrobiło się jakoś więcej ludzi, przez okno widziałam samochód i znalazłam się Katowicach.

Jechała w taksówce z Joanną. Wysiadłyśmy pod ogromnym szklanym hotelem w Alei Ducha Świętego. Po lewej był zabytkowy park z ogrooooomnymi drzewami.  Karolina tam była, czekała na plenerową komunijną sesję z rodziną. Zaczęłam Joannie otwierać walizkę, była różowa i nagle złapałam się na tym, że ona patrzy na mnie, a ja nie wiem po co to robię. Powiedziałam że coś mi się pomyliło, myślałam że moja. Powiedziała Aśce że ja nocuje w innym hotelu i wracam.

Wyciągnęłam telefon i chciałam wpisać w pasek Google “taxi Katowice”, ale telefon cały czas źle podbierał litery. Zaczęłam iść przez jakiś ogromny Plac wąską drogą pod górę. Zaczęłam, bo myślałam że pierwsze stoją taksówki, ale to były DZIWNE. Po prawej taxi wyglądała jak samochód, ale z festiwalu dziwnych samochodów. Po lewej trochę mniej, ale też dziwnie i małe, jak dla dziecka, dominował kolor żółto niebieski. Ludzie którzy siedzieli na skraju byli dziwni, między nimi były twory, ale już nie widziałam to jak samochody, bo to chyba było żywe.

Cała ścieżka była w błocie, takim ślizgającym jak wyrobiona glina, jeden nieuważny ruch i cały jesteś uwalony. Ale o dziwo brud się mnie nie imał, szłam czysta, nawet buty. Mocno trzymałam torebkę na lewym ramieniu i telefon w prawej ręce. Wiedziałam, że nie mogę go stracić. Tak było dziwnie że zawróciłam, jednak po chwili zawróciłam i znowu zaczęłam iść do góry. Doszłam do jakiegoś muru i weszłam w wąską bramę z łukiem na szczycie. Tu ścieżka się rozwidlała. Telefon nadal nie mógł poprawnie napisać  słowa taxi.

Nagle !!! ze ścieżki po prawej zeszły moje koleżanki z podstawówki. Marysia i Marzena. Jedna Gołębiowska, a druga Serafinka. Kompletnie pijane. Wywróciły się na twarz w to błoto. One na mnie, ja na nie z pytaniem. Co robisz w Katowicach. ???

Przeszedł obok mnie mnie jakiś mężczyzna, ale też strasznie dziwny. Zatrzymała się na chwile blisko mnie i powiedziała: Boże, jaka Ty jesteś Piękna…

Koleżanki zaczęły mi szukać chyba tego numeru na taxi. Ja patrzyłam na ścieżkę po lewej, bo tam widziała następną Bramę i jakiegoś Gościa, siedziała już jakby na placu, a wszędzie unosił się popiół.

Nagle zachciało mi się strasznie sikać, ścisnęłam nogi i zdążyła to powiedzieć tylko Marysi i obudziłam się.