Biała Lilia – Zapis 375

Sen z 20.04.2022

Godz 05:55

 

Dostałam białą lilie, ale nie wiem w jakim kontekście. Nawet nie wiem od kogo. Bo znalazłam się na obiekcie i przygotowywałam się do jakiejś sesji zdjęciowej. Stało takie coś w boksach, czy kupkach i można było wybierać. Miałam jakąś listę ostatnich zakupów, więc weszłam w głąb szukać rzeczy listy.

Na półkach nie było cen, zbierałam jakieś pierdoły. Zatrzymałam się przy jakiś niby za grosze żółtych szamponach. i znalazłam lokówkę do włosów, była ostatnia na liście.

Włosy nie chcą się kręcić od ostatniego ciecia, więc wzięłam próbną do rebi i podkręciłam je przy półce.

Ta lokówka to w ogóle jakiś odlot. Długa i masywna na około 60 centymetrów, w kolorze jasnego błękitu, jak pogodne niego. Jak trzymałam ją w rękach, to lancetowaty kształt mogę porównać na przykład do boi ratunkowej ze słonecznego patrolu. Włosy zbierała od dołu.

I teraz najlepsze, jak googluje w necie żeby znaleźć jak się to nazywa, wyrzuciło mi frazę pamelka. Od razu przypominałam sobie to słowo, Użyłam go tu, ale dalej nie kojarzę o co chodzi.

Ważne! lokówka nie robi loków, tylko takie fale jakby układał włosy wiatr. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam że nawet fajnie to wygląda. Poszłam do Partnera i słodziutkim głosem poprosiłam go żeby kupił. Chodziło mi o to żeby zapłacił. Coś tam jak zwykle się pluł dusigrosz. Ale poszłam na rynek.

Szłam jedną z czterech ścian i nagle się poślizgnęłam, przede mną szła starsza para. Też nie mogli utrzymać równowagi. Na czarnym asfalcie była niewidoczna warstewka lodu.

Powiedziałam: Poczekajcie i sypnęłam solą.

Z lokali ze ściany rynku wyszły jakieś dziewczyny. Pytam dlaczego nie sypia solą ??? a one, że nie mają.

Weszłam do gastronomi, w kuchni był mój kolega Jerzy z podstawówki. On jedyny nie żyje z naszej klasy, chociaż we śnie nie byłam tego świadoma. To jednak patrzyłam w niego intensywnie, bo wyglądała jak Mikołaj Kopernik !!!!. I nagle ta gastronomia, zrobiła się jak zakrystia kościoła w mojej rodzinnej miejscowości. Na gzymsie leżał talerzyk z jakimiś warzywami. Wzięłam cząstkę karbowanej kapusty i położyłam do krojenia, ale tak się na mnie patrzyli że ją zostawiłam w spokoju.

Coś tam z Jerzym rozmawiałam o tej lokówce.