Cukrzyk – Zapis 549

Sen z 02.06.2023

 

Miałam jakiegoś cukrzyka we śnie. Na bank Gość coś miał z ciałem, bo ten zapach aż kręcił w nosie. Zresztą ja już dobrze kojarzę poszczególne aromaty, bo nieustannie świadomie wszystko wącham. A ten wyjątkowo wyraźnie zalatywał.  Jechałam z nim na jakimś wozie cała owinięta folią i chyba zaczynałam spadać z tego wozu. A nie mogłam się obrócić, bo folia krępowała moje ruchy .

I On jakoś mnie przesunął na środek wozu. Łapiąc od tyłu jak manekina. I ten jego zapach aż mnie wkurzał. O dziwo !!  nie krzyknęłam;

– Zostaw mnie śmierdziuchu.

Tak jakbym nie mogła krzyknąć.

Dojechaliśmy do mojego domu, ale nie wiem co to za dom. Piętrowy i podpiwniczony, bo były takie małe okienka na dole. Stojący na skarpie, bo teren był mocno nachylony. I jak weszliśmy do środka to niedokończony, bo tak to wyglądało.

I najlepsze, drzwi do łazienki były szklane, mleczno białe jak w przychodniach albo biurach. On wszedł do niej się załatwić. Patrzyłam na jego sylwetkę, jak się rusza zza tych drzwi. Usiadł na muszli. Patrzyłam, bo to było dziwne że w domu są takie drzwi…

Na zewnątrz była jego Matka, zaprosiłam ja na kawę. Przypomniałam sobie że wcześniej zrobiłam jakiegoś przekładańca z dwoma warstwami kremu. Zostało mi wylać tylko czekoladę .

I że tą Matkę widziałam wcześniej z mężem i takim małym. Przechodziliśmy przez taki rów z wodą. Ja byłam na boso. Kobiety które szły z naprzeciwka miałam gumowe buty do kolan.