Grota – Zapis 389

Sen z 12.05.2022

 

Byłam w olbrzymiej grocie skalnej. Wyświetlali tam film jak w kinie. Było nawet ok, tylko że zamiast foteli były drewniane składane krzesła i to był największy feler. Nie pamiętam filmu, ale to że krzesła były numerowane już tak, co najmniej pięcioma znakami. Siedziałam gdzieś z przodu.

Znalazłam się przed grotą, teraz towarzyszył mi Partner, jego Brat i Córka. Zaproponowałam to kino jeszcze raz. Piękne były widoki. Wysokie, pustynne góry, zwietrzałe, trochę jak miasto skalne w Jordanii. Do Groty schodziło się delikatnie w dół. Nagle zrobił się tłum, wszyscy na ten seans się pchali. Rozdzieliliśmy się, Ja byłam z Córka, a Partner z Bratem gdzieś w tłumie.

Weszłam jako jedna z pierwszych na salę, wybrała przedostatni rząd, ale zaraz przeszła o jeden bliżej, bo trochę lepsze miał krzesełka. Posadziłam Córkę obok i kazała jej pilnować pozostałych dwóch, bo ludzie się pchali niemiłosiernie.

Nagle ktoś zawinął jedno krzesełko. Wstała i poszła do pomieszczenie przy scenie. Oprócz obsługi były tam krzesełka, ale poskładanie, powiązane i chyba jeszcze mniej wygodne. Ale chyba wzięłam, bo wróciłam i znowu miałam cztery. Jakieś kobiety usiadły na nami, przywlekły skądś niebieską sofę. Pomyślałam że my nie mamy nawet przekąsek.  Patrzyła gdzie jest Partner z bratem  i zawinęli mi resztę krzeseł.

Teraz się mocno wkurzyłam. Powiedziałam że idę po kasę za bilety i w nosie mieć ten film, zresztą ja już go oglądałam. Podeszłam do Sceny, stała tam bileter. Kazałam ostrym tonem oddać sobie pieniądze. Gość dał mi gruby pliki 100 złotówek. Zaczęłam przy nim liczyć ostentacyjnie, bo bilet kosztował 400 czy 450, ale pieniędzy było o wiele więcej. Co najmniej kilka, albo nawet kilkanaście tysięcy. Przerwałam liczenie, odwróciłam się i wyszłam. Skoro tyle dał, to nie oddawałam mu reszty. Widocznie dostała rekompensatę.