Gwiezdny łańcuszek – Zapis 487

Sen z 08.01.2023  godz. 9:00 (drzemka)

 

Byłam w  miejscowości rodzinnej przy bibliotece. Czas to lata 80, wszystko było tak, jak sprzed 40 lat. Za biblioteką był jakiś drewniany budynek. Akurat tego nie widziałam nigdy na żywo, ale stał dokładnie w miejscu gdzie Kobieta pokazała mi grób założycieli.

Chodziłam po piasku przed biblioteką, towarzyszyły mi moje dzieci. Światło było dziwne, przytłumione. Identyczne jak widziała we wcześniejszym śnie i zobaczyłam coś na ziemi. Schyliłam się  i podniosłam złożone pieniądze. Ale były mokre i wyczułam mocz. Normalnie czułam zapach moczu, ale złapałam jakąś gazetę i trzymałam je przez nią. Dzieciom powiedziałam że się wysuszy i kazałam szukać, czy nie ma więcej. Trzymałam w ręce 170 zł . Czyli 100, 50 i 20.  Syn jeszcze coś tam znalazł chyba 100.

Weszliśmy do tego przybytku. Był tam jakiś wielki czarny mężczyzna. Miała całą świtę zbirów. W sumie nie wiem co tam robiłam, bo był rozgardiasz jak przez treningiem, ale Wielki coś mi dał. Była to cieniutka bransoletka albo łańcuszek z kilkoma gwiazdkami, niesamowicie lśniącą, aż dziwne że w tym świetle dawała tyle blasku. Jeśli założyłabym to na szyje lśniłabym jak Gwiazda, chociaż była tak delikatna że prawie niewidoczna.

Zainteresował się gazetą którą trzymam w ręce, zbyłam go że to nic, to nic. Zaczęło kapać z sufitu. Na początku pojedyncze krople, a później całe strugi . Wyszliśmy wszyscy.

Znowu szłam przez ten biblioteczny piasek i patrzyłam pod nogi, znalazłam jeszcze dwie 20. Pokazałam ruloniki uradowana dzieciom.

Weszliśmy do domu, ale zrobił się jak mój obecny. Wzięłam pościel i chciałam położyć się w innym pokoju niż sypialnia, jak już zaścieliłam łóżko usłyszałam chrapanie. W przeciwległym rogu leżał mój Ojciec. Tak mi się wydaje po tym chrapaniu, że to on. Partner nic nie mówił, więc dlatego pierwszy do głowy mi przyszedł ojciec.