Jan Apokaliptyk – Zapis 167

Sen z 11.11.2020

 

Widział znowu STRASZNE.

Jest na trzech częściach, w tym że tylko jedną widziałam wyraźnie. Zobaczyłam coś co nazwałam: jakby coś obsiadły fioletowe motyle, na całej powierzchni i cały czas machały skrzydłami i błyszczały w tym ultrafiolecie. Chociaż inaczej nazwałam ten kolor, to coś mnie poprawiło i powiedziałam fiolet. Obudziłam się gwałtownie.

 

Sen drugi

Byłam w firmie, pracowałam na jakieś sali, gdzie inni pracownicy siedzieli jak w ławkach. Ja siedziałam przed monitorem i szukałam adresów w intrenecie, miałam rozesłać kilkadziesiąt palet do klientów.

Wyglądało to trochę jak szkolenie też, mój szef miał zaraz jechać do szkoły na 16:00. Pomyślałam że ja też mogłabym się zapisać jeszcze do jakiejś szkoły, żeby słownictwo sobie wzbogacić, bo uczyć już nie miałam się za bardzo czego.

 

Przyszło dwóch listonoszy, wyciągnęli mnie na bok od tego komputera. Pytam dlaczego łażą we dwóch???

To jeden powiedział, że ten drugi nosi tylko rachunki za Energię. Ten od prądu miał takie kartoniki z obrazkami ( trochę jak karty tarota) jak średniowieczne drzeworyty, czy malowidła przedstawiające sceny Sądu Ostatecznego. Kolory jakie dominowały to czerwień, brązy i żółcie. Wybrał z kupki dwa i pokazuje mi, że jak taki dostanę, to mam go przytrzymać, bo ich znajomy zbiera. I pokazuje mi palcem na karcie jakaś postać, co siedzi w drewnianej misce, czy maleńkiej łódce, z lewej strony głównej postaci. Na jednej trochę poniżej, a na drugiej wyżej, ale na obu kartach unosił się w powietrzu.

Pytam: Dlaczego ??

Odpowiedział: Bo to Święty Jan!!

Obudziłam się w tym momencie, dokładnie o 6:15  12.11.2020