Kopalnia – Zapis 488

Sen z 12.01.2023

 

Pojechałam na wycieczkę do kopalni.

Nie wiem nawet z jaką grupa byłam, bo szybko mi zniknęli z pola widzenia. Ja odpadłam już w pierwszej sztolni, bo żeby przejść dalej trzeba było przecisnąć się pod taką metalową konstrukcją. Podjęłam próbę, ale jak zobaczyłam że trzeba się czołgać na płasko, to stwierdzałam że nie będę się brudzić i obeszłam konstrukcję z prawej strony. 

I dlatego została w tyle, bo nie mogłam się nadziwić dlaczego czołgają się przesmykiem skoro można przejść normalnie z boku.

Sztolnia jak na kopalnię była zadziwiająco jasna, jakby światło dnia dochodziło przez wysokie okna. Jak z niej wyszłam, to znalazłam się w taki okrągłym łączniku. Reszta wycieczki prawdopodobnie poszła w prawo, bo widziałam drogę pomiędzy pojedynczymi drzewami i polami zbóż. Ja skręciłam do pomieszczenia po lewej. Miałam na nich poczekać aż wrócą i wtedy do nich dołączyć.

Musiałam cały czas pilnować torebki, bo ci ludzie w tym ośrodku byli jacyś dziwni. Nikogo nie znałam. Miałam jakieś łóżko w rogu zaraz przy ogromnym stole. Rano jak się pakowałam przyjechał do mnie Partner. Miałam walizkę i czarną saszetkę na biodrach i wkładała tam portfel. Był z różowo perłowej lakierowanej skóry, nie mam takiego na żywo. Wycieczka wróciła, ale już nie zwiedzaliśmy dalej.

Wróciłam z Partnerem do Kazimierza Dolnego, zatrzymał samochód i poszedł coś kupić do jedzenia. Teraz zauważyła, że auto nie ma lewych drzwi. Jacyś ludzie zaczęli się do nie zbliżać.