List gończy – Zapis 209

Sen z 25.02.2021

 

Wysłali za mną list gończy!!!!  Jestem poszukiwana w zaświatach… 

 

Mieliśmy jechać z partnerem do Warszawy autobusem, później niby do Gdańska na jakieś wesele chyba. Cały czas do mnie mówił, że nie ma “tego szybkiego” co leci wschodem, tylko trzeba jechać Centralną Polską. Wiedziałam że podróż będzie trwać 5 godz..

Nocowaliśmy u jakieś dziwnej pary, kobieta przypominała mi Esterę, koleżankę z byłej pracy. Miałam na sobie moją satynową koszulkę w kolorze Magenty, patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami pełnymi pożądania jak wchodziłam do łóżka, ale pożądania bez kontekstu seksualnego, tylko takiego ” pragnę żyć” ! 

Łóżko było jedno i dziadowskie, wredna pościel z kory i taka jakby latami nie była zmieniana, poszarzała, ale nie śmierdziało przynajmniej. Położyłam się na prawym boku na skraju łóżka, a partner za mną za plecami, patrzę a te dziady pchają się do łóżka, ciasno było jak cholera i partner zrobił się nerwowy, pilnował żeby mnie nawet nie musnęli. Wyszłam z tego barłogu, bo nie mogłem zasnąć.

Na korytarzu tego “hotelu” chyba, były tłumy Azjatów z walizkami.

Oni przed przyjazdem przysłali babeczki na powitanie, okrągłe mufinki . A teraz był problem. Jedna z kobiet coś do mnie powiedziała, niby po angielsku, zaprowadziłam ją do pomieszczenia z kosmetykami, gdzie kobiety w białych szlafrokach szykowały się na to wesele. (W tym pokoju przygotowań byłam już wcześniej,  pomalowałam sobie usta na czerwono.)  

I pytam: Czy mówi ktoś biegle po angielsku, bo nie rozumie co ta kobieta do mnie mówi. (jedna niby mówiła).

Jak wracałam do pokoju, to już wiedziałam o co chodzi.

Kierownik hotelu przygotował dania powitalne na ich przyjazd, widziałam że każdy Azjata miał półmisek jedzenia na bagażu, tylko że to było amerykańskie żarcie, placuszki z dyni, mięso i chyba widziałam laskę podwawelskiej (???)  przywiązaną do walizki.

I to ich obraziło, bo to menu było niezgodne z protokołem i kulturą, i oni wszyscy przez to zajście wyjeżdżali z tego hotelu, kierownik siedział na podłodze strapiony i komuś się tłumaczył.