Orzech włoski – Zapis 276

 

Sen z 27.08.2021

 

Byłam z Partnerem w jakimś ogrodzie. Rósł tam wielki rozłożysty orzech włoski. Ktoś przyszedł do nas i ja zaczęłam mówić że te owoce są chore, bo całe były w przezroczystym śluzie. Jak rozłupałam zieloną otoczkę to też ciągnął się śluzie, nawet jak otworzyłam łupinę, to jądro też w było w śluzie, cały czas mówiłam ze są chore i trzeba je leczyć.

Później znalazłam się w mieszkaniu w Katowicach (fakt), łazienka była zalana. Pomyślałam że będzie awantura, bo sąsiad na dole pewnie też. Po prawej był odpływ, zaczęłam w nim grzebać. Wyciągnęłam z niego takie kolorowe troki jak z taśmy do holowania i woda zeszła. Pod prysznicem stało kilka kolorowych mopów, ale każdy miał dosłownie po parę sznurków i nie było jak zetrzeć do sucha.

Chyba byłam w kuchni i patrzę przez okno. Był świt i chyba przymrozek, bo wszystko mi tak pięknie lśniło, ktoś chyba nawet wyprowadzał psa. Za oknem zobaczyłam góry, ostre szczyty 5 albo 6, wszystkie prawie takie same, jak zęby rekina i pomyślałam co to jest,  bo nie Zakopane, skąd góry w Katowicach???

Zresztą 2 tygodnie byłam w Zakopanem i to nie były te szczyty. Pomyślałam że może widzę Alpy, zawołałam Partnera żeby też patrzył na te góry.

Po prawej były drzwi, wysokie jak do warowni. Miały takie dziwne metalowe elementy które można było wysunąć jak schodki na kominach i wejść na górę żeby popatrzyć przez taki świetlik, wysunęłam je, ale chyba nie weszłam, bo nie pamiętam widoku.