Pani Ptaków – Zapis 217

Sen z 19.03.2021

 

Byłam w polu, moja matka chyba coś plewiła, coś tam z nią rozmawiałem. Po chwili wracałam do domu.

Po lewej, na nieużytkach zobaczyłam dwa olbrzymie drzewa, miały białą korę,( dlatego pomyślałam że to brzozy) i ściętą koronę.  Zostało im tylko po jednej gałęzi, która opadła od razu, jak u wierzby w dół. Chyba córka mówiła że trzeba wziąć sadzonkę tego drzewa i posadzić u nas.

Doszłyśmy do zagajnika. W zagajniku było tysiące gatunków ptaków. Mój czarny kot teraz siedział mi na ramieniu czy plecach i chyba bał się tych ptaszków, bo tak jakoś do mnie mocno przywarł.

Widziałam na przykład dzięcioły zielone i średnie, czarno-żółte, coś jak wilgi, ptaki małe, średnie, najwięcej w opalizujących barwach, zielononiebieskich refleksach. Wyciągnęłam otwarte dłonie do góry i usiadły na nich dwa ptaki, myślę super!!!, Jak ja muszę świetnie wyglądać, jak Pani Ptaków!!!!! cudownie.

Mówię do córki: Zrób mi zdjęcie 😉  Ona że nie ma telefonu, no to mówię: Ja Mam! ale w tylnej kieszeni spodni, jakoś wyciągnęłam, bo przytuliłam te ptaki jedną ręką do piersi, (teraz były wielkości dobrej kury….), bałam się czy nie uciekną, ale nie wyrywały się. Musiałam jeszcze odblokować telefon, bo mam zabezpieczony na odcisk prawego wskazującego palca (fakt), i chyba udało zrobić się to zdjęcie.

 

Widziałam w tłumie nagiego mężczyznę, albo miał rysunek albo ogromny tatuaż, cały tors był zapisany w jakiś symbolach. Patrzył mi mocno w oczy.

Zobaczyłam też scenę, chyba z drugiej wojny światowej w winnicy. Stara kobieta dobiegła do starej polnej studni i odkryła ją, później po kolei ukryła się w niej czteroosobowa rodzina, ojciec z dziećmi. Znalazłam się przy twarzy młodej dziewczyny, ciężko łapała oddech. Oni były jakby zawieszeni powyżej lustra wody. Czas to późne lato, bo liście winorośli już straciły soczystą zieleń i pokryły się plamami i była susza, bo wszędzie unosił się pył, czyli ziemia prawdopodobnie ilasta. Kobieta chyba nie schowała się do tej dziury, mogła się poświęcić by ratować resztę.

Zobaczyłam też swoje odbicie, chyba w lustrze, miałam okropnie pomarszczone czoło, wielkie poziome bruzdy jak Einstein, wiem że mam tylko trzy, niewielkie, a teraz nie dość że były strasznie głębokie, to widziałam jeszcze dodatkowe dwie nad brwiami.

Patrzyłam i myślałam: Cholera !!! Jak ja spałam??? że tak pomarszczyłam to czoło ? ??