Pita – Zapis 252

Sen z 07.07.2021

 

 

Wróciłam do starego zajęcia, kierownik ustawił tylko mnie na pierwszą zmianę. Pracowałam w Klubie za 16 zł jako barmanka. W sumie to prawie ruchu nie było, bo w czasie pandemii bar był zamknięty.

Były za to jakieś dwie kobiety, i coś było z nimi nie tak. Przypomniałam sobie że mam broń w torebce. Pistolet wyglądał jak rewolwer z II wojny światowej.(najbardziej przypominał mi pistolet Walther P38, przez tą scenę z Hansa Klossa). W razie czego mogłam się bronić. Kobiety czegoś szukały, bo poszły na górę klubu, ale już chyba nie wróciły.

 

Pod barem na półce leżały okrągłe placki jak pity, wielkie jak do tortilli, cały stosik i chociaż były bez opakowania to nadal były świeże. Zadziwiające, że leżały tyle miesięcy i wciąż były jak zaraz po przygotowaniu. Zaczęłam odrywać po kawałku i jeść. Nic poza tym nie było do jedzenia w tym barze.

 

Za barem było w miarę czysto i pusto, nie pracował kilka miesięcy. Gdzieś to wyszłam i zadzwonił do mnie telefon. Andrzej sąsiad, chciał kupić  papierosy, powiedziałam że już jestem i niech przychodzi.

Znowu znalazłam się za barem. Zapytałam jakiegoś geja kelnera dlaczego jestem sama, a On że jeszcze kuchnia nie pracuje. Złapałam z baru 5 szklanek do mycia i zaniosłam do zlewu.

Zlew był cały wypełniony wodą z pianą i małymi kieliszka  jak do kamikadze. Zaczęłam to wszystko myć, wybierałem uszkodzone kieliszki i wrzucałem do kosza po lewej.