Restauracja pod Grzybkiem – Zapis 189

Sen z 08.01.2021

 

Byłam w jakieś karczmie, wyglądało to trochę jak średniowiecze, jakaś koleżanka powiedziała że w tłumie jest gość który rozpowiada o mnie że jestem kurwa.

Złapałam gnoja za ubranie i zaczęłam nim potrząsać, szarpałam nim strasznie i prowadziłam za drugi koniec tej karczmy chyba żeby mu wpieprzyć. Gość w sumie był w moich rękach jak dziecko, a ja do niego z siłą dorosłego mężczyzny, niestety uciekł mi, bo coś odwróciło moją uwagę, a On złapał moje dwa włosy, wyrwał, dziwnie splótł i przeniósł się. Teraz oddzielała nas wielka szyba, ja byłam w karczmie, a on na zewnątrz.

Stwierdziłam, że też muszę się nauczyć tej teleportacji na włosach, i że wycisnę to z gościa, jak go złapie następnym razem.

Znalazłam się na drodze z jakąś kobietą, Bogdanem i Arturem. Poszliśmy nad jakiś staw, Bogdan niby był ze mną w parze. W pewnym momencie powiedział, że idzie przynieść mi gołąbka i skoczył na głowę do zamarzniętego stawu i zanurkował pod lód, przestraszyłam się, ale zaraz wypłynął.

Udaliśmy się w trójkę do jakieś restauracji, w nazwie było coś ” pod grzybkiem i coś tam, coś tam….Głupszego wejścia nie widziałam. Trzeba było wejść po kilku stopniach, jak po drabinie, ale w niej były jakieś wypustki, część stopni lakierowana i przez to śliska, tylko w tych wypustkach lekko wytarta, wyżej zaczynał się lniany czy jutowy rękaw, Artur i jego kobieta weszła, a  ja stałam i patrzyłam.

Pytam kobiety, która stała i wpuszczała ludzi, czy nie ma innego wejścia, ale ona mówi że nie ma.

No to wchodzę, buty mi się trochę ślizgały, ale stopni nie było dużo więc szybko zrobiłam drabinę, wcisnęłam się w ten rękaw, widziałam że jeszcze ta kobieta się przeciska, poczekałam chwilę i wsuwam się za nią.

Było strasznie ciasno, zrobiło się strasznie gorąco i zaczęło brakować mi powietrza, cały czas mówiłam sobie, żeby się nie bać, bo nie chciałam wpaść w panikę. Myślałam: Ludzie!!!  jak ja wrócę ??? głowa w dół ? Miałam fioletową kurtkę, myślałam że mogłam ją ściągnąć, ale zaraz przypomniałam sobie że ta kobieta, to miała płaszcz i jakoś przeszła. Wreszcie pojawiło się coś jak napięte zasłony, rozchyliłam je jak mandorle i jakoś tak się przekręciłam, że w restauracji zobaczyli mnie jakbym siedziała bokiem na lnianym hamaku. Patrzyłam na buty jak opuszczałam się na dół, jakieś dziwne były, na grubych klockowatych podeszwach, zeszłam z płachty z gracją i dołączyłam do pozostałych. Na szczęście widziałam też drugi wyjście, normalne, na ulice, więc odetchnęłam z ulgą że drugi raz nie będziemy się przez ten rękaw przeciskać

Usiedliśmy przy niziutkim stole, na maleńkich kwadratowych pufach, ja obok kobiety, miałam ją z prawej, a Artur na wprost mnie, patrzyłam na niego, miał czarne krótkie włosy i pomyślałam że jest farbowany, ale zaraz przypomniałam sobie że przecież on jest łysy od lat i nie miał nawet czego pofarbować !!!! , więc patrzyłam i myślał że strasznie zmienił.

 

sen drugi

Siedziałam przy stole, coś pisałam, nagle z lewej ktoś położył mi stopę w skarpecie na stole. Że niby to taki fajny żart, ale ja czułam taki lekki nieprzyjemny zapach, od tej stopy. Mówiłam żeby ją zabrać, to ktoś ją zabrał i położył z powrotem już nagą. Była cała w pyle jak po piłowaniu paznokci i znowu czułam ten zapach stóp. Wkurzyłam się, na stole teraz leżały jakieś białe śmierdzące kulki, to chyba Bogdan mi pokazywał te swoje zagrzybione giry.