Rzymska spódniczka – Zapis 434

Sen z 23.08.2022

 

Wywieźli mnie z jakiejś groty skalnej czy jaskini. W kolorze ognia to było, albo ogień palił się wszędzie, bo aż w oczach miałam pomarańczowo. Jechałam chyba w klatce, w czymś jak wóz drabiniasty z jakimiś trzema. Musiałam stać, bo pamiętam proste plecy i spokój. Ci Trzej też byli spokojni, chociaż nie wiem czy jeden nie siedział zgarbiony. I mieliśmy płaszcze (???).

Znalazłam się w domu. Niby Gruszków, ale chyba w moim rodzinnym. Mieliśmy jechać z Partnerem, więc założyłam swoją używaną sukienkę. Boże jak śmierdziała. I znowu nie znam tego zapachu. Jakiś taki był inny. Nigdy nie czułam takiego zapachu od siebie. Przypominał nuty ryb słodkowodnych i zamulony staw, trochę nut leśnych i ziemnych. Ale najważniejsze, nie wyczułam ani grama detergentów, nic a nic. Ściągnęłam ją. Podeszłam do szafy matki. Wyciągnęłam takie kwiecisto-czarne spodnie, miałam chyba je założyć, ale Matka weszła więc odłożyłam je z powrotem, bo niby to były jej.

Znalazłam się w Katowicach z Partnerem, niby na jakiejś akcji. Wkradaliśmy się do jakiegoś gmachu. Mieliśmy ukraść skórzaną zbroję, bo chodził tylko w spódniczce. Zakradaliśmy się akurat do tylnich drzwi chyba, kiedy pojawiła się Anka Francuska i powiedziała, że nic z tej naszej kradzieży nie będzie, bo i tak go rozpoznają po kroju spódniczki (???)

Wynajęliśmy pokój, dziwne było to miejsce. Właściciel z córką przyszli do nas i wypytywali co będziemy robić. Zaczęłam kłamać, że zwiedzać. I tu zabiłam sobie ćwieka tym kłamstwem, dlaczego kłamałam, nigdy tego nie robię w snach. Po lewej znowu pojawiła się Francuska, moja koleżanka z podstawówki. Coś tam powiedziała, ale nie słuchałam, bo patrzyłam na jej piersi. Były duże i nie opierały się na klatce piersiowej, wyglądały jak na starożytnych posągach. Szczególnie jak mi się tak ustawiła przez moment. Podniosła rękę i odchyliła się do tyłu. Coś mi się wydaje, że widziałam takie dzieło dłuta.

Rozglądałam się po pokoju, my byliśmy tu już wcześniej. Jakieś dziwne sprzęty stały w tym pokoju bez formy. Krawędź między ścianą, a podłogą się łuszczyła. Jakoś wyjątkowo to staro wygadało i nie jak pokój hotelowy. Tylko jak stara kamienica.