Szesnastu nowonarodzonych – Zapis 464

Sen z 16.11.2022

 

Byłam na ołtarzu. Obraz był zbudowany wielowymiarowo, bo nałożyło się wyobrażenie z kilku takich miejsc które odwiedzałam, czyli moja miejscowość rodzinna ale i Kraków i Leżajsk. Z lewej strony w ławach przybocznych od miejsca ofiarowania okociła się kotka.

Tych kociąt było chyba z osiem. Widziałam Dariusza z całą jego rodziną, coś tam do mnie gadał cały czas, ale słabo go słuchałam, bo zajęłam się tymi zwierzętami. Gdzieś te kotki wszystkie rozdałam, bo jak podeszłam do gniazda to było prawie puste. Jeden kot leżał tylko martwy. Jednak jak wzięłam go do ręki to ożył i gniazdo znowu zapełniło się kotami, powychodziły na wierzch jakby spod sianka. Tak jakby Kotka znowu powiła drugi ósemkowy miot.

Weszłam za ołtarz, bo zrozumiałam że Dariusz powierzył mi karmienie zwierząt. Za ołtarzem były stado łosi albo jeleni, bo widziałam brązowo-rude wielkie zwierzęta i to nie były na pewno konie. Zresztą tych zwierząt było o wiele więcej, ale jakieś były dziwne. Chciałam przewieźć pokarm na takiej kwadratowej platformie na czterech maleńkich kółeczkach, ale jakaś kobieta mnie powstrzymała. Musiałam nosić ręcznie. Te jelenie cały czas podchodziły do mnie i znowu przez chwile widziałam jakbym była w prawej nawie w przyklasztornym kościele kapucynów w Łomży. Identyczne światło.