Terra – Zapis 309

Sen z 06.12.2021

 

Byłam w jakimś ogromnym zamku. Tylko, że to było jak w remoncie, bo na głównej sali widziałam dwóch pracowników po prawej i podsypkę z suchego betonu pod nogami. Jakoś mi ta posadzka opadała i falowała, trochę to jak dziwnie wyglądało.

Przyszli moi znajomi. Piotr powiedział że idzie jeszcze coś załatwić, a drugi powiedział mi prawie do ucha, że jest z Terra. Nie wiem co to za Gość. Włosy zwróciły uwagę, były w kolorze różowego złota ???

 

Chcieliśmy coś zjeść. I niby ten zamek był Gościa z Terra, mieszkał tam z babcią. Widziałam ją dwa razy. Raz w pięknym stroju jak księżną i za chwilę w kuchni, w otoczeniu służby, wszyscy byli ubrani w czarno-białe stroje, jak staromodne pokojówki.

Patrzyłam na nich przez jakieś okno, czy co i zaczęłam przyglądać się krawędziom. Pomyślałam, że tu mogą być jakieś zamurowane skarby i mogę to zamczysko sprawdzić kartami. Chociaż na stówę Gość sprawdził cały obiekt wykrywaczem metali.

Przed tym oknem był rów z krystaliczną wodą. Ktoś ze mną przy nim był, zobaczyłam piękny kawałek kryształu w wysypanych kamykach na dnie. Leżały poukładane na żółtym piasku. Zaczęłam szukać dalej i znalazłam jeszcze jeden i dwa odłamki pirytu. Zabrałam je ze sobą, bo mam zwyczaj zabierać kamyki z miejsc gdzie byłam.

Pojawił się Piotr. Miał sztywno wyprostowaną prawą rękę. Zobaczyłam że ktoś prowadzi Młodą Klacz, teraz kapnęłam się że Piotr to Inseminator. Cały czas uważał żeby nie skazić ręki, bo podobno jeszcze nie skończył.

Zobaczyłam dwa obiekty jak helikoptery, które na linach miały zaczepione dwa olbrzymie psy jak sfinksy. Jeden był rudo-biały, drugi czarno-biały. Latały jak Miś w filmie Barei. Za chwilę znalazły się przy mnie. Operacje obsługiwał jakiś emerytowany żołnierz, a bies wyglądał już normalnie jak bernardyn.