Trójnogie krzesło – Zapis 468

Sen z 24.11.2022

 

Widziałam koty bez głów.

Byłam z Ojcem.

Staliśmy przed jego domem rodzinnym. Dom był otoczony przez wysokie drzewa liściaste. Tylko, że to nie była chałupa mojej babki którą pamiętam jak przez mgłę, ale pokaźny drewniany dworek z kukułkami na dachu. Zresztą stałam przed nim odwrotnie jak normalnie, czyli od wschodu z twarzą zwróconą na zachód. I Ojciec upierał się że chałupa Babki, a ja cały czas  : Ale jak ? ale jak ?

Dach zniknął, pojawił się odkryty strych. Ojciec tam wlazł i zaczął coś grzebać. Patrzyłam na niego niepewnie, bo obraz nagle zrobił się bardzo stary, zmurszałe to wszystko i było i takie, że ledwo się trzymało. Ale Ojciec chodził pewnie, więc wsadziłam Córkę do niego na powałę, a sama trzymając się krawędzi patrzyłam co robią, cały czas będąc w pogotowiu jakby trzeba było ją łapać.

Ojciec wyciągnął spod desek trzynogie krzesło. Chyba miało z tyłu półokrągłe oparcie, a dwie nogi były zakończone kółkiem albo okrągłą kulką. Do tego zaczął wyciągać jakieś elementy, niby drewniane ale niesamowicie lśniące, jak lakierowane i z łączeniem różnych metali. I to bardzo chciałam, bo wymyśliłam że to są wieszaki ścienne na kwiatki. I zaczęłam to sobie odkładać, ale to chyba nie było to, bo na niektórych elementach doniczka by się nie zmieściła. Jakaś kobieta podeszła i też chciała te elementy. Dałam jej tylko ze dwa, bo Ojciec się trochę krzywo popatrzył. Jakby to co ściągnął było tylko dla mnie.

Piękne to było wszystko i co najważniejsze całkowicie idealnie zachowane, chociaż wyciągaliśmy to już jak z rozwalającej się chałupy.