Zatrzymane odbicie w lustrze – Zapis 166

Sen z 10.11.2020

 

Byłam na stacji autobusowej. Siedziałam z jakimiś znajomymi cześć przebywa na stałe w Francji. Była tam kobieta która mnie wkurzała, dziwnie ubrana. Później zaczęła się przebierać w jeszcze dziwniejsze stroje, krzykliwe i przerysowane, chyba chciała żeby chwalić ten jej styl i coś ode mnie, ale nie wiem co.

Znalazłam się w miejscowości rodzinnej. Ojciec kupił stary klub gdzie mieści się biblioteka i zaczął wszystko segregować w takim małym składziku. Weszłam do niego, na gzymsie leżał mały, zakurzony aksamitny woreczek z kawałkami biżuterii. Wyciągnęłam to, wyglądało jak koral i coś jakieś niebieskie. Zaczęłam się im przyglądać, bo waga mówiła ze to minerały ale wyglądało to jak tworzywo sztuczne, bo coś się tam na tych niebieskich łuszczyło. Jakiś gość przyszedł i zapytał o rower. Ojciec powiedział że jest i dał mu samą ramę z tylnym kółkiem.

Znalazłam się w domu, z moimi dziećmi, w sumie to ich tam za bardzo nie widziałam. Dziwny był to dom. Było tam wielkie, puszyste łózko z białą pościelą. Spałam w nim z czarnym kotem. Obok na podłodze leżało mnóstwo sprzętu elektronicznego, ekranów i kable.

W korytarzu było lustro na szafie. Patrzyłam na odbicie moich bosych nóg. Odwróciłam się i obraz się w lustrze zatrzymał. Chodzę, ruszam się, a obraz jak stoi, tak stoi. Przestraszyłam się, ale pojawił się kot i jakoś dodał mi otuchy. Noga w lustrze już nie zmieniła pozycji, chociaż wydaje mi się, że widziałam ruchome odbicie kota. Weszłam do salonu, zobaczyłam że wleciał do pokoju niebieski koliber, więc zamknęłam szklane drzwi żeby mi nie uciekł. Na początku był maleńki, może na 2 centymetry, później już wielkości wróbla, po chwili znowu trochę mniejszy. Cały czas był w ruchu i w innym rozmiarze, cudowny, opalizowała jak kamień szlachetny.

 

Znalazłam się na łóżku, siedziałam na skraju. Z prawej strony, poniżej widziałam przepiękne miasto. Albo to był rzeczywisty obraz, a łóżko zawieszone w powietrzu, albo tak realna grafika, że dała mi takie wrażenie, bo cały czas myślałam żeby odsunąć się od krawędzi, bo spadnę na dół, do tego miasta.