Złamany klucz – Zapis 551
Sen z 04.06.2023
Byłam na pogórzu. Na szczycie jakiegoś płaskowyżu. Mieliśmy tam hotel. Nocowałam z trzema kolegami z podstawówki w jednym pokoju. Oni mieli jakiś plecak, wyciągnęłam z niego takie dwie metalowe okrągłe puszki. Otworzyłam jedną, były w niej same papierowe dwudziestki .
Oni poszli gdzieś jeszcze, a ja udałam się zobaczyć pokój. Wyciągnęłam klucze, w pęku miałam trzy. Boże jak one wyglądały, jeden tylko prosty, a dwa powyginane. Zaczęłam prostować i jednego urwałam, ale schowałam tą cześć do naprawy. Drugiego krzywulca zostawiłam.
Wyszłam na zewnątrz. Zobaczyłam Wojtka. Niedaleko niego była Agnieszka z grupą małych dzieci. Zapytałam go czy będzie z nami nocował. Odpowiedział że nie, bo jedzie do Szczyrku. Patrzyła wtedy w dal nieobecnym wzrokiem. Agnieszka też miała jechać dalej .
Zostałam sama, na samym szczycie wzgórza. Po prawej widziała coś jak zorze polarną. Mieniła się na różowo- zielono. Pewnie ktoś robił pokazy laserowe na innym wzgórzu. Nagle widok przysłonił mi przejeżdżający szynobus w pełnym pędzie.
Poczułam się taka samotna. Wiedziałam, że jak otworze ten pokój złamanym kluczem, będę musiała już w nim siedzieć, bo go nie zamknę. Nie wiedziałam co robić.
Najbardziej chciałam wrócić do domu….